Ludzie o niskim ciśnieniu bardzo łatwo marzną. Ich dłonie i stopy są lodowate, często zimne, mimo, że nie ma takiej temperatury, która usprawiedliwia występowanie dreszczy.
Często na niewiele się zdaje wkładanie dodatkowych warstw odzieży ani intensywny wysiłek fizyczny, – bo wszystkie środki zaradcze wydają się być zaledwie doraźne.
Jak wiec możemy sobie pomóc, jeśli i nas dotyka podobna przypadłość? Być może pierwszym zakupem powinien być nieco staromodny, ale naprawdę niezawodny termofor.

Jest tani, zawsze skuteczny, łatwy w obsłudze – i ogrzewa wszystkie zmarznięte kończyny.
Zamiast jałowego wystawania na przystankach – spacery – nie dość, że uda nam się poczynić pewne oszczędności kosztem nie kupowania biletów komunikacji miejskiej, a jeszcze zaoszczędzimy sobie bólu przemarzania do cna przy wietrznych wiatach autobusowych i tramwajowych.
Bo choć wysiłek fizyczny nie jest ostatecznym środkiem zaradczym, – lecz w połączeniu z innymi elementami, może nam wydajnie pomóc.
I rzecz najważniejsza: czas zrezygnować z pięknych, lecz niedających ciepła butów. Obuwie musi grzać, bo inaczej nasze żale na przemarznięte stopy będą całkowicie pozbawione podstaw.
MŚ
