Nałogi Poradnik Zdrowie

Nie trujmy się wzajemnie!

Palisz? Ok., to Ty sobie najwyżej narobisz „gnoju”, ale czemu winne są osoby, które muszą z Tobą przebywać i wąchać te wszystkie „niedobitki”, co? A

Palisz? Ok., to Ty sobie najwyżej narobisz „gnoju”, ale czemu winne są osoby, które muszą z Tobą przebywać i wąchać te wszystkie „niedobitki”, co? A nie wiem, czy zdajesz sobie sprawę, że takie bierne palenie także powoduje uszczerbki na zdrowiu, i to całkiem konkretne – wąchający cudzy dym tytoniowy są nie mniej narażeni na choroby dróg oddechowych czy na raka. Pomyślałaś o tym? Nie. To było do przewidzenia. No to chociaż teraz rusz głową i się zreflektuj.

smoke.jpg
Jeśli już puszczasz między palce swoje zdrowie, to chociaż zadbaj o innych. Bo chyba możesz sobie odmówić tego papierosa w czasie konferencji czy imprezy rodzinnej? Mam przynajmniej taką nadzieję, że na tyle posiadasz oleju w głowie. Powracając do tych wszystkich substancji zawartych w papierosie, które wymieniłam, pytam się więc teraz – nie poczułaś ani trochę obrzydzenia? Zniesmaczenia tym, że fajkowi producenci wciskają Ci składniki, które normalnie stosuje się w różnego rodzaju przemysłach czy truciznach?

Ja na przykład dziękuję za taką „wspaniałomyślność” z ich strony. Nie ma co. Wszyscy konsumenci traktowani są w ten sposób po prostu jak rzeczy, a nie jak istoty żywe! Nie czujesz się tym urażona? I co w tym fajnego, że wciągasz to, co nie posiada w sobie ani trochę jakichkolwiek konkretnych, pozytywnych właściwości? Równie dobrze do papierosa dodać można by ludzkie odchody, a Ty byś się w tym nie kapnęła. Dopiero, gdyby ktoś Ci o tym powiedział, daję sobie odciąć rękę, że nigdy więcej nie złapałabyś za tytoń. I w tym tkwi cała rzecz – to, czy zerwiesz z nałogiem, czy będziesz w tym dalej tkwić jak w bagnie. W Twojej psychice, nastawieniu, i co najważniejsze – w wizualizacji. Wyobraź sobie, że sami producenci są swoimi towarami tak zdegustowani, że samych ich nikt nie zmusi do próbowania tego „gada”, więc wciskają to między innymi Tobie! Już nawet za dwudaniowy obiad w barze mlecznym zapłacisz mniej, niż za paczkę tego paskudztwa! I zobacz – za istną truciznę pozwalasz sobie płacić kolosalne sumy w zestawieniu czy to miesięcznym, czy to rocznym, a ja i inni ludzie o zdrowym rozsądku nie wzięlibyśmy tego nawet za darmo, choć nie wiem, jak bardzo by nas ktoś namawiał. Dlaczego? Bo my się przede wszystkim szanujemy. I cenimy sobie zdrowie i własny organizm. Wbij do swojej głowy, że nikogo nie interesuje, na jakim dnie się przez to znajdziesz – najważniejszy jest zarobek, i to tak naprawdę na… niczym! Nie daj się więc tym wszystkim naciągaczom, którzy z reguły żerują na cudzym nieszczęściu i wykorzystują sytuacje, w których człowiek nie wie, co ze sobą zrobić, więc ucieka się do palenia. Ty nie musisz dawać im tej satysfakcji! Nikotyna i inne trucizny, będące produktami spalania tytoniu, powodują tragiczne skutki zdrowotne u palaczy i u osób zmuszonych do wdychania dymu papierosowego. W efekcie działań tych substancji mogą powstawać choroby nowotworowe, zwłaszcza rak płuc i oskrzeli, krtani, przełyku, jamy ustnej oraz innych narządów. Udowodniono związek nikotynizmu z zachorowaniami na chorobę wieńcową serca, chorobę Buergera i inne choroby układu krążenia. Wielkie zniszczenia wykryto u palaczy w układzie pokarmowym, błonie śluzowej, zębach, dziąsłach, a przede wszystkim w ich układzie nerwowym: zwolnienie procesów psychicznych, zawroty i bóle głowy, nadpobudliwość, trudności w skupieniu uwagi, szybkie zmęczenie, czy zaburzenia widzenia. Palenie papierochów powoduje znaczne osłabienie pozostałych narządów zmysłów: czucia, węchu, smaku i słuchu, przyspiesza w turbo tempie procesy starzenia się organizmu. A teraz wyobraź sobie siebie za kilka lat – papierochy tak zaatakują Twe drogi oddechowe, że nie wytrzymasz ni sekundy bez uporczywego kaszlu, do tego pojawią się jeszcze litry plwociny, której żadnym cudem nie będziesz mogła się pozbyć w całości…. Fuj – nic przyjemnego. Pomyśl jeszcze, jak z czasem to, co być może teraz wydaje Ci się absolutnie nieszkodliwe, zniszczy Cię doszczętnie. W wieku czterdziestu lat będziesz wyglądać jak babcia poruszająca się przy pomocy balonika! Dzieci zaczną się w końcu Ciebie wstydzić – mamy, która nie ma praktycznie ani jednego zęba, a jeśli już ma, to w tak opłakanym stanie, że lepiej nawet, by ich rzeczywiście nie miała. Zmiany przeniosą się na Twoją skórę, włosy, które staną się kruche i brzydkie niczym siano ze stodoły. Jeśli chodzi o skórę, to jej koloryt powoli zacznie przypominać czarnoziemy egipskie! Możesz kupować tony Tick – Tacków, Winterfresh’a, Mentosów – czego byś nie ruszyła, oddechu tym niestety nie zmienisz! Więc zanim sięgniesz po papierochy, pomyśl, czy chcesz, aby wszyscy „normalni” faceci, na samą myśl o pocałunku z Tobą uciekali, gdzie pieprz rośnie?! Z pięknego łabędzia możesz w bardzo krótkim czasie stać się prawdziwym brzydkim kaczątkiem. Tylko, że wtedy nie będzie to tylko bajką, która wiadomo, że zawsze ma dobre zakończenie, i że wszyscy są szczęśliwi. Nie. To niestety będzie prawda. I będą to wszystko zmiany, powiedziałabym, rzędu nieodwracalnych. Nie przebiegniesz nawet kilometra bez zadyszki. A gdy będzie to nawet dłuższy dystans, to bez reanimacji i „usta-usta” się chyba nie obejdzie, bo Ci płuca wypruje! No bo, przepraszam, jak wyobrażasz sobie ich pracę, kiedy w ich wnętrzu krąży pełno tego świństwa, wypierającego naturalne objętości tlenu? Później i głos Ci się też przeistoczy – ludzie nawet nie rozróżnią, czyś facet po mutacji, czy baba na kacu! I palce Twoje staną się bynajmniej okropne – jakieś takie żółto – pomarańczowe. Wszystkie ciuchy będą śmierdzieć dymem tytoniowym. Znajomi zaczną otaczać Cię szerokim łukiem i wytykać palcami: „Aaa, to ta, co tak dużo pali!”. Nie ma bata. Masz dwie drogi do wyboru – znasz je doskonale, nie muszę Ci chyba powtarzać, jak dwuletniemu dziecku. Dorosłość, jak widzisz, to nie tylko dowód osobisty, możliwość kupowania alkoholu w sklepie, głosowania w wyborach czy wstępu na prawie wszystkie filmy w kinie. To też umiejętność kierowania swoim życiem w taki sposób, aby stanowiło ono wzór dla innych – dla tych, którzy wchodzą w tę dorosłość. Jeśli posiadasz dzieci, to pomyśl sobie: „Jaki ja im daję przykład? Przecież sama paliłam w ich wieku, palę też teraz”. A skoro palisz Ty, to nie poczujesz tego u swego dziecka, gdyby zdarzyło mu się czasem pociągać. Ja dorastałam w rodzinie, w której nikt nie sięgał po papierosy – i ja tego nie robiłam. Z resztą – gdybym chociaż raz spróbowała, od razu byłoby to wykryte. Żyjąc w takim przekonaniu, mając dobry przykład ze strony moich rodziców, sama nie zapaliłam jeszcze nigdy. Zapewne kiedyś to uczynię, ale tylko dla próby, aby przekonać się, jakie to okropne. Bo przecież nie powiesz mi teraz, że papierosy mają jakiś konkretny, w dodatku dobry smak? Nie, nie mają. Więc co mają w sobie takiego, że miliony ludzi na całym świecie po nie sięga? To pytanie wciąż pozostaje bez konkretnej odpowiedzi…
Marta Akuszewska

A to już wiesz?  „Miód” w uszach

Artykuly o tym samym temacie, podobne tematy