Promienie ultrafioletowe, emitowane przez słońce, szczególnie latem, albo przez lampy kwarcowe na solarium, mają zarówno swoje dobre, jak i złe strony.
Do zalet można zaliczyć fakt, że promienie te powodują uwolnienie się w organizmie witaminy D, która zapobiega między innymi krzywicy w wieku dziecięcym oraz serotoniny – hormonu szczęścia. To właśnie dlatego, gdy zaświeci mocniej słońce, od razu powraca nam chęć do życia, mamy wrażenie, że możemy zrobić wszystko i ogólnie poprawia nam się humor.
Jesteśmy szczęśliwi. Natomiast jesienią najbardziej podatni jesteśmy na depresję, spowodowaną właśnie brakiem światła – kiedy to dni są coraz bardziej pochmurne, a na dworze jest szaro. Natomiast minusów jest znacznie więcej.
Oczywiście, że gdy ze słońca korzysta się z umiarem, do tego smarując się kremami z filtrami, to od razu nie stanie się tragedia, ale może się stać, gdy z opalaniem zacznie się zwyczajnie przesadzać. Pomijając to, że skóra poddana bezpośredniemu działaniu promieni UV starzeje się dużo szybciej, zaczyna piec, a po pewnym czasie schodzić, bo jest zbyt sucha, to jeszcze jest dużo większe ryzyko wystąpienia nowotworu skóry, tak zwanego czerniaka.
Tak, więc – słońce i opalanie są dla ludzi, toteż można korzystać z tych dobrodziejstw natury, ale – powtarzając się po raz kolejny – z umiarem i z rozsądkiem.
Marta Akuszewska